To już drugi tydzień pobytu w Polsce. Projekt Erasmus+ „Mallow College of Further Education Erasmus Programme” ma na celu nie tylko zapewnienie praktyk ale również pokazanie i wymianę doświadczeń. W tym tygodniu trochę przemroziliśmy, douczyliśmy, przeszkoliliśmy, oprowadziliśmy i usportowiliśmy gości. A co? Mają zapamiętać pobyt w Polsce. Sami przeczytajcie co im zgotowaliśmy:
Poniedziałek: Skoro zima…to góry, śnieg i wyciągi. Zabraliśmy naszą grupę na wycieczkę do Wisły. Beskid Śląski zachwycił śnieżną aurą i pięknymi widokami z góry Czantoria. Uczestnicy dostali się tam kolejką…czemu kolejką a nie na nogach? Co tu dużo mówić… w głowie im się nie mieści, że po górach można chodzić : )
Wtorek: Rzeczowo, fachowo i na temat. Zwiedzanie fabryki szkła – Saint Gobain, lidera europejskiego rynku w produkcji szkła. Wycieczka miała na celu przybliżenie historii firmy jak i samego procesu produkcji szkła. Po wysłuchaniu wykładów grupa zobaczyła w pełni zautomatyzowaną i zrobotyzowaną linię produkcyjną.
Środa: Ten dzień stał pod znakiem nauki w pigułce. Nasi goście mieli okazje wziąć udział w kursie IT. Zadbaliśmy o to, żeby uczestnicy projektu zdobyli umiejętność radzenia sobie z programowaniem czy bazą danych. Głównym założeniem szkolenia było przekazanie wiedzy, która będzie przydatna w życiu zawodowym jak i prywatnym….ale, ale … nie samom nauką człowiek żyje. W drugiej części dnia zabraliśmy naszych gości na wycieczkę krajoznawczą. Klimatyczny i czerwono – ceglany Nikiszowiec, kosmiczny Spodek oraz mocno rozwijające się centrum miasta Katowice. Nogi bolały. A jak wiemy…nasi goście nie należą do zapalonych spacerowiczów. W nagrodę uznaliśmy że możemy im pozwolić na niekontrolowane wydawanie irlandzkich pieniędzy. Co to za wyjazd z którego nie przywozi się pamiątek… : ) Nie ważne czy to bryłka węgla, książka, zdjęcie na dąbrowskim Molo czy piękny sweterek z kopalnianym szybem. Ma przypominać pobyt w Polsce.
Czwartek: Przyszedł czas na zmierzenie się z siłą narodu. Przedszkolakami. W ramach projektu uczestnicy odwiedzili dąbrowskie przedszkole w celu zapoznania się ze specyfiką pracy. Jakże niełatwą pracą. W takim przedszkolaku drzemie nieskończony pokład energii i pomysły godne MacGyvera. Nasi goście świetnie poradzili sobie z czwartkowym zadaniem. Śmiało możemy pokusić się o stwierdzenie, że dżemie w nich potencjał przyszłych pedagogów. Po przedszkolu czas na wizytówkę Dąbrowy Górniczej czyli Pałac Kultury i Zagłębia. 10600 m2 zwiedzania. Pałac otworzył swoje drzwi do Sali Teatralnej, Galerii Sztuki, sali Agora, Piwnicy Teatralnej i wielu innych nie mniej ciekawych pomieszczeń. PeKaZet oczarował, zachwycił i zahipnotyzował Irlandczyków…na długo.
Piątek: Dzień Irlandzki. Zaprosiliśmy uczestników programu do naszej szkoły i pokazaliśmy im jak my obchodzimy Irish Day. Prezentacje, wystawy, koncerty, tańce … nie można było się nudzić. Było zielono, biało i pomarańczowo…. było irlandzko. A na koniec wisienka na torcie … towarzyski mecz Polska – Irlandia. Oby dwie drużyny walczyły i wywalczyły remis.
Sobota: W związku z tym, że panująca zima dała się już mocno odczuć naszym gościom…zabraliśmy ich w miejsce, które kojarzy się z gorącem… ale TYLKO kojarzy : ) Polska Sahara… był piasek, fatamorgana… ale nie było wielbłądów. Mimo tego, największa pustynia w Europie zrobiła oooooolbrzymieeeee wrażenie. Wycieczka tak rozgrzała naszych gości, że dali się namówić na schłodzenie. Pokazaliśmy im jak się morsuje w Dąbrowie Górniczej – to sport z rodzaju ekstremalnych : ) Kilku śmiałków dało się namówić na zadrwienie z zimna. Druga część dnia pod tytułem: polsko i swojsko. Pojawiliśmy się na wsi. Polskie tradycyjne posiłki, jazda konno, ognisko … I love Poland. Irlandczycy zdradzili nam, że to było najlepsze co im się przytrafiło.
Niedziela: Wszystko co dobre szybko się kończy. To już ostatni dzień pobytu w Polsce. Mieliśmy okazję zjeść uroczystą kolację z naszymi gośćmi. Wręczanie certyfikatów uczestnictwa w projekcie Erasmus+, podziękowania, wspomnienia …. No i zakręciła się łezka w oku.
Te dwa tygodnie to nie tylko czas podziwiania, oglądania i smakowania Polski, to praca, wymiana doświadczeń i nauka. Intensywny czas. Było przyjemnie i zabawnie. Irlandczycy nas urzekli i oczarowali swoim luzem i brakiem złego podejścia do życia. Będziemy za nimi tęsknić. I mamy nadzieję, że do zobaczenia.